czwartek, 26 lutego 2015

Zbych

Strasznie ślimaczą mi się te przenosiny na nowy blog. Szydełkuję sporo, ale jakoś nie składa się, żeby zamieszczać na bieżąco. Szydełkowe zabawki wciągnęły mnie na całego. Oto co zrobiłam dla Uli. Maskotka z Angry Birds, którą Ula nazwała Zbychem została rozszarpana (dosłownie!) przez kota. Na pocieszenie robiłam jej Zbycha 2.

A już wkrótce relacja z warsztatów w Szkole Patchworku.

Lalka dla UNICEF

Lalka Indianka - lalka szmaciana uszyta w Ulą na szkolną aukcję UNICEF'u. Wczoraj wyciągnęłam maszynę do szycia, a dziś wyciągnęłam mamę do sklepu Ładne tkaniny. Kupiłyśmy matę samogojącą, nożyki oraz linijkę - akcesoria niezbędne do szycia patchworków, no i oczywiście kilka rodzajów tkanin (ładnych, oczywiście). No i oczywiście zamarzyła mi się nowa maszyna do szycia - taka która zeszyłaby również gruby filc...


a koty nic tylko foch

Jeszcze jeden obrażalski kot, tym razem żółciutki. Prezencik dla Klaudii z klasy Urszulki.

Trochę odsapnęłabym od tych szydełkowych zabawek, już się za koralikami stęskniłam, a tu mi Alicja krzyczy, że za chwilę urodzinki Martynki będą i żeby następną maskotkę wydziergać. A Ula chce, żeby jej uszyć lalkę na aukcję UNICEFU... Nie ma innej opcji - koraliki muszą zatem poczekać :-)


szydełkowych maskotek c.d.

 Szydełkowy kucyk powstał specjalnie na życzenie młodszej córki dla jej koleżanki ze szkolnej ławki - Klementynki, która w zeszłym tygodniu obchodziła 8. urodziny.
Kucyk powstał na podstawie tego wzoru. Bardzo przypadł jubilatce do gustu, co dało mi ogromną satysfakcje, bo to chyba jeden z najbardziej czasochłonnych (jak do tej pory) projektów robótkowych.
Włoczka to Puchatek, szydełko 3,5.

Prezenty

Ostatnia część prezentów - ciocia otrzymała aniołka w technice decoupage'u (bo je namiętnie kolekcjonuje od wielu lat), a wujek kubek z szydełkowym ubrankiem (bo wujek dla odmiany zbiera kubeczki ).
To już ostatnie sfotografowane prezenty. Pozostałe kończyliśmy w pospiechu i od razu pakowalismy. Co roku obiecujemy, że prezenty zrobimy wcześniej, żeby ze wszystkim na spokojnie zdążyć, no i oczywiście nigdy się nie udaje :-(

amigimiri - mały kotek

A to obiecana mała wersja obrażonego kota projektu Sidruns Patterns.
Ten ma ok. 11 cm wysokości będzie breloczkiem (jak mu go dorobię ;-)
Co to dużo ukrywać zafascynowały mnie szydełkowe zabawki :-) wkrótce kolejne słodziaki :-)

Misia

Nie wiem jak Wy, ale ja już pomału czuję Święta. Zwłaszcza po wyszydełkowaniu tego słodziutkiego misia. Wzór maskotki pochodzi z tej strony. Jej autorka (Sharon Ojala) opracowała wiele bardzo fajnych schematów zwierzątek, a do niektórych nagrała instruktażowe filmy. Ten o misiu jest tu. Istnieje również schemat na czapkę i szaliczek :-)  Z tymi zabawkami poradzi sobie nawet osoba zaczynająca przygodę z szydełkiem. Jednym słowem, zakochałam się tym razem w szydełkowych zabawkach :-)

amigumiri c.d.

Nie wiem jak Wy, ale ja już pomału czuję Święta. Zwłaszcza po wyszydełkowaniu tego słodziutkiego misia. Wzór maskotki pochodzi z tej strony. Jej autorka (Sharon Ojala) opracowała wiele bardzo fajnych schematów zwierzątek, a do niektórych nagrała instruktażowe filmy. Ten o misiu jest tu. Istnieje również schemat na czapkę i szaliczek :-)  Z tymi zabawkami poradzi sobie nawet osoba zaczynająca przygodę z szydełkiem. Jednym słowem, zakochałam się tym razem w szydełkowych zabawkach :-)


amigumiri - szydełkowe zwierzątka

A to już druga szydełkowa zabawka, która mnie urzekła. Jak tylko ją zobaczyłam, stwierdziłam, że muszę taką zrobić. Kot strzelający focha. Dla mnie rewelka. Autorka wzoru (SidrunsPatterns) opracowała dwie wersja kota (większą i mniejszą). To jest ta większa. Kot może wykonać również inny znany gest :-) jest stosunkowo prosty do wykonania, ale jak wszystko w rękodziele...czasochłonny :-(
Kot stoi na patchworkowej podkładce wykonanej podczas warsztatów (relacja - dwa posty niżej) :-)
 
 
 

Warsztaty w Szkole Patchworku

W niedzielę zgłębiałyśmy razem z moją mamą tajniki szycia patchworków (kurs podstawowy).
W warszawskiej Szkole Patchworku panowała bardzo przyjemna i twórcza atmosfera. Otrzymałyśmy mnóstwo informacji teoretycznych (o materiałach, niciach, podkładach, itp) oraz praktycznych, które swoje zastosowanie znalazły w szytych pracach. Niestety nie udało się wykończyć naszych prac, co pokazuje jak czasochłonną jest ta technika. Obie panie (Ania Sławińska i Marzena Krzewicka)  prowadzące zajęcia są, jak dla mnie, mistrzyniami w szyciu patchworków! Posiadają ogromną wiedzę i doświadczenie w ich tworzeniu i chętnie się nią dzielą. Ja sama jeszcze chętnie skorzystam z innych zająć w szkole, a kusi mnie wiele warsztatów, bo oferta szkoły jest niezwykle bogata.
 

Przy tej okazji serdecznie dziękuje Jackowi, te zajęcia to prezent od męża z okazji rocznicy naszej pierwszej randki!.

Cat cave, czyli to co kotki lubią najbardziej

Skorupa (żółwia) dla kota - bo takie mamy skojarzenia :-)
Dość nieoczekiwanie weszłam w posiadanie sporej ilości czesanki w różnych kolorach. Pomyślałam, że najwięcej zużyję filcując kocie posłanie dla drugiego kota w rodzinie - Franka, czyli czarnego jak smoła kota moich rodziców. Nie ukrywam, że jestem dużo bardziej zadowolona z wyniku filcowania. Zrobiłam mniejszą (bardziej okrągłą) formę oraz położyłam więcej warstw czesanki (5 warstw). Filcowałam (na mokro oczywiście) dłużej, dzięki czemu skorupa jest bardziej zwarta i sztywna. Ciekawe czy podpasuje Frankowi?
Nasz kotek Milkuś świetnie sprawdził się w roli testera. Nie bardzo chciał opuścić filcowy domek ;-)


 
 


My Boshi

Moja pierwsza osobiście wyszydełkowana czapka My Boshi trafiła na główkę Alicji.
Jak zrobić sobie taką czapkę dowiedziałam się na pokazie w Krainie Filcu (dostałam też instrukcję oraz szydełko). Można u nich kupić włóczkę oraz otrzymać oryginalną naszywkę, a wkrótce organizują również całe warsztaty na ten temat. Czapkę robi się bardzo szybko, a wybór kolorów włóczek jest bardzo duży i oryginalny. Kolejne motki czekają na nadchodzący weekend, tym razem czapka będzie dla Uli.
W kolejce czekają kolejni członkowie rodziny zainteresowani szydełkowymi czapeczkami.
Teraz zima nam nie straszna :-)

Dla Milkusia

Kotek Milkuś posiada już pudełeczko na swoje drobne zabawki.
Pudełeczko z Empiku, serwetka naklejona metodą "na żelazko", napis wydrukowany i naniesiony metodą transferu. Sylwetkę myszki i kotka z filcu wyciął niezastapiony Jacuś :-)

Mysz dla kota

A to obiecane w poście o kotku, wyfilcowane na mokro filcowe posłanie Milkusia.
Umiejętności filcowania na mokro z formą uczyła mnie Agata na warsztatach w Krainie Filcu.
Agacie dziekuję również za pomoc przy tym projekcie. Łatwo nie było, kilka godzin pochylona nad wanną, w mydlinach, ale sie udało :-) i bylo warto, bo kotu filc bardzo podpasował. A mnie, mimo sporego zachodu i wysiłku, naszła ochota na filcową torbę w sam raz na nadchodzącą jesień ...

Haft krzyżykowy

Mój pierwszy haft krzyżykowy - zestaw (podmalowaną kanwę z mulinami) kupił mi Jacek na stoisku Haft pasji (www.haftpasja.pl) w Krasnymstawie. Mechanizm zegarka zapożyczony ze starego zegara. Teraz jeszcze musimy obmyśleć kwestię zawieszenia obrazka w pokoju dziewczynek. Zaczęłam już haftować kolejny obraz - to będzie ten tryptyk. Kanwa podmalowana (na haft liczony jeszcze się nie piszę), ale sama wielkość porażająca (144 cm x 68 cm). Córki stwierdziły, że nigdy tego nie wyhaftuje, a Jacek, że zabierze mi to rok!

Trenujemy


W ramach ćwiczenia nowej techniki powstał ten oto wire-wrappingowy wisior (projekt autorstwa Sunflower). Uprościłam trochę projekt, ale w sumie jak na pierwszy raz, jestem całkiem, całkiem z siebie zadowolona. Zwłaszcza z kuleczek na ślimakach. Nie mam jeszcze palnika (może poproszę na zbliżające się urodziny ;-) więc zamocowałam nieprzewiercone kulki. Kiepsko natomiast wyszły same ślimaczki...No cóż, trzeba jeszcze dużo ćwiczyć...

Nowa technika - wire wrapping

A to już efekt warsztatów z wire-wrappingu. Kamień opleciony drutem. Na kursie powstały jeszcze inne drobniejsze prace. Fajna sprawa. Cieszę się, że poznałam rodzaje drutów, narzędzi i podstawowe techniki. Nie porwało mnie na tyle, aby rzucić koraliki :-) Technika, jak każda inna - bardzo czasochłonna i wymagająca mnóstwa precyzji. No i zakupu nowych materiałów :-(
(post z 16.07.2014)



Kumihimo na płasko

A to już powrót techniki kumihimo. Tym razem na kwadratowym dysku. Korzystałam z tego filmiku.
Instrukcji różnego rodzaju na youtube jest mnóstwo. Proponuje szukać pod hasłem: kumihimo plate. Dysk oraz sznurki (tu: satynowe 2mm) są do kupienia np. w Kadoro.pl. Do zrobienia tej bransoletki potrzebne sa 4 sznurki dlugości 1 m.

Dla Basi

A to już pudełko, które trafiło do Basi z okazji jej 8 urodzin.
Jubilatce najwyraźniej przypadło do gustu, bo od razu je "zagospodarowała" :-)



Prezent - z przymużeniem oka

Pudełeczko - prezent urodzinowy dla Anety, która planuje związać swoją zawodową karierę ze służbami mundurowymi.

Życzymy Anecie wszelkiej pomyślności w życiu prywatnym i samych sukcesów na polu zawodowym (a zwłaszcza zdobycia takiej odznaki!)
P.S. Niestety, nie widać tego - na odznace sheriffa wewnątrz pudełka widnieje imię jubilatki :-)
(post z 22.04.2014)


I jeszcze jedno

Pudełeczko zostało podarowane w podziękowaniu za pewną przysługę. Mam nadzieję, że się spodoba i znajdzie praktyczne zastosowanie w nowym domu :-) Fantastycznego odkrycia tzw. dekorów dokonałam w sklepie www.craftroom.pl Nie wiedziałam nawet, ze istnieją takie elementy (kwiatki, motylki, narożnikowe dekoracje, literki i napisy). Proste w użyciu i bardzo efektowne.
Decoupage musi na chwilę pójść w odstawkę. Wracam do koralików. Zaniedbałam i haft i krasno, a o sutaszu to nawet nie wspomnę... :-(
(post z 27.03.2014)




Pudełeczko


To pudełeczko chyba nawet trudno nazwać decoupagowym. Serwetka przyklejona metodą "na żelazko", drobny element zaczerpnięty z serwetki wewnątrz pudełka przyklejony z "dystansem" - lekko odstaje od ścianki. I to by było na tyle :-)


O metodzie "na żelazko" i nie tylko można dowiedzieć się z filmików na www.inspirello.pl.
(post z 23.03.2014)

Dla Mamy

Miś filcowy w pudełeczku - domeczku został podarowany mojej mamie z okazji urodzin.
Mama otrzymała ode mnie różne przedmioty w różnych technikach, więc trudno ją teraz czymś zaskoczyć. Miś jednak okazał się dużą niespodzianką. Pudełeczko ma być schronieniem przed wścibskim kotem mamy - Frankiem. Ponoć koty lubią nieźle wytarmosić filcowe maskotki. Miś otrzymał więc domek - ciasny, ale własny ;-)
(post z 2.03.2014)


Smutasy dwa

To już kolejne filcowe misie. Z każdym kolejnym moje palce są mniej pokłute. Nie ma to jak trening :-) Ogarniam się coraz bardziej z uzyskiwaniem budzącej litość misiowej buźki. Misiom zrobiłam również pudełeczka wyściełane wypełnieniem poduszkowym w granulacie. Pudełeczka z Empiku, a papier kupiłam tutaj.

(post z 21.02.2014)


Wyzwanie


To dopiero było wyzwanie. Otrzymałam tę torebkę w kształcie kota z prośbą o stworzenie podobnej dla drugiej dziewczynki w rodzinie. Torbę uszyłam w ręku (tylko ogon i uszy przeszyłam na maszynie). Zamiast suwaka dałam magnes. Torebka przy zapięciu wzmocniona jest 4 mm filcem, co powoduje, że jest dość sztywna i trzyma dzięki temu swój kształt. W środku jest podszewka. Uszycie torebki zajęło mi dobrych kilka godzin. Jeśli miałabym uszyć jeszcze jedną podobną, to pewnie poszłoby mi sporo szybciej, bo jak mówią ... pierwsze koty za płoty :-)
 
Oryginalna torebka
(post z 16.03.2014)
 
 




 

Dla Martynki

Urodzinowe pudełko dla Martynki w wykonaniu Alicji i mojej skromnej pomocy. Pudełeczko podarowane zostało podczas wczorajszej imprezy urodzinowej. Mam nadzieję, że spodobało się Martynce i będzie w nim przechowywać swoje skarby :-)

(post z 11.03.2014)


Etui

Drobny, na szybko zrobiony, prezent walentynkowo-imieninowy dla babci. Widać, ze już dawno niczego nie szyłam, bo ścieg z lekka nierówny wyszedł. Ostatnią filcową torbę uszyłam chyba jakiś rok temu. No i straciłam również wprawę filcując na sucho. Przy tych 3 serduszkach połamałam 2 igiełki :-(

Dla Zosi

Decoupage'owe pudełeczko dla pewnej wyjątkowej Zosi. Znowu poszło nie tak jak sobie tego życzyłam, a i tak spędziłam nad tym pudełeczkiem mnóstwo czasu. Wciągające to zajęcie, muszę przyznać, chociaż działa na mnie a) irytująco, kiedy nie wychodzi lub b) odprężająco, kiedy wychodzi. Chyba decoupage'u będzie teraz więcej niż raz w miesiącu. Tym bardziej, że znalazłam w Wawie sklep z "tysiącem" ciekawych serwetek i mnóstwem drewnianych przedmiotów - www.craftroom.pl

(post z 16.02.2014)

Szycie na maszynie - warsztaty w Atelier Czerwona

W piątkowe popołudnie w Atelier Czerwona pod czujnym okiem Stefci uszyłam na maszynie tę oto kosmetyczkę. Z maszyną miałam do czynienia w dzieciństwie i to z daleka. Od czasu do czasu mama wyciągała wielkie pudło i szyła na  maszynie. Z tych sentymentalnych względów stwierdziłam, że oddam się w ręce profesjonalisty i spróbuję swoich sił w tej dziedzinie. Kosmetyczka z ociepliną, dziurką w klapce, zapinana na magnes - spore wyzwanie dla początkujących, ale dałam radę i jestem z siebie (jak rzadko) zadowolona. Doświadczenie ciekawe i zachęcające do dalszych eksperymentów z szyciem. A kosmetyczka od jutra jeździ ze mną do pracy w torebce. Dzięki sporym rozmiarom zmieszczą się wszystkie luzem porozrzucane w torebce szpargały :-) Zadanie na przyszły tydzień - zakup tkaniny na drugą taką kosmetyczkę.

A tu relacja z warsztatów:
https://www.facebook.com/#!/media/set/?set=a.221417878052176.1073741885.158978827629415&type=1

(post z 23.02.2014)