A to obiecane w poście o kotku, wyfilcowane na mokro filcowe posłanie Milkusia.
Umiejętności filcowania na mokro z formą uczyła mnie Agata na warsztatach w Krainie Filcu.
Agacie dziekuję również za pomoc przy tym projekcie. Łatwo nie było, kilka godzin pochylona nad wanną, w mydlinach, ale sie udało :-) i bylo warto, bo kotu filc bardzo podpasował. A mnie, mimo sporego zachodu i wysiłku, naszła ochota na filcową torbę w sam raz na nadchodzącą jesień ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz