Nazwą nowego bloga "2 lewe ręce" chciałam nawiązać do pierwszego bloga "na 4 ręce", jak również do mojej leworęczności :-). Zawsze gdy ktoś mówi, że ma do czegoś dwie lewe ręce, to sobie myślę, że właśnie dwie lewe ręce to ja bym chętnie chciała mieć ;-)
Przenosiny zaczynam od najstarszych postów.
Oto kilka torebek uszytych i ozdobionych własnoręcznie. Właśnie odkryłam, że stary Łucznik pożyczony od mamy bez problemu zeszywa dwa kawałki filcu grubego na 4 mm. Era szytych ręcznie torebek zakończona!
Niestety większość zdjęć zrobiona została telefonem komórkowym "w biegu" przez podarowaniem ich jubilatom :-)
Koszyczek filcowy - wzór zaczerpnięty z książki "Ozdoby z filcu - biżuteria i akcesoria".
Gruby filc impregnowany trudno się szyło :-( Żadna igła nie chciała się przebijać, skończyło się na tym, że przy przeciąganiu muliny pomagałam sobie obcęgami
Torba listonoszka z jaszczurka (wyfilcowana na sucho).
O to pokrowiec na tablet dla mamy z kotem filcowanym na sucho. Zrobiony już dobre dwa lata temu, ale dobrze mamie służy do tej pory:-)
A ta torebka trafiła do mojej koleżanki, też wielkiej kociary :-)
I z tego co wiem też trochę jej posłużyła.
Te dwa koty trafiły nad morze. Torba pojechała do Gdańska. I znowu gruby filc w kolorze grafitowym i znowu walka z uszyciem. Palce odmawiały posłuszeństwa, ale się udało. To najbardziej czasochłonna torebka. Kilkanaście godzin pracy.
I znów dziecięca torebeczka - trafiła do córeczki mojej świadkowej i do tej pory dobrze jej służy. Cieszy mnie to niezmiernie, bo poświeciłam jej dużo czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz